Dziś zobaczymy, co księżna wybrała na jedno z wyjść w październiku minionego roku. Kate najwidoczniej tego dnia kierowała się zasadą zanim wyjdziesz z domu, spójrz w lustro i zdejmij jedną rzecz, jako że na cały outfit składają się tylko trzy elementy garderoby: sukienka, buty i kolczyki. 

Na pierwszy plan wysuwa się plisowana sukienka midi w pepitkę. Zachowawczy krój i kolorystyka, zabudowana szyja z wiązanym dekoltem pussybow, długie, zwiewne rękawy. Do tego eleganckie, szare czółenka na szpilce ze skóry tłoczonej w gadzi wzór. Kropkę nad i stanowią srebrne kolczyki. Ten look można podsumować jako minimum wysiłku, maximum efektu.

A co nietypowego jest w tym zestawieniu? Otóż Kate Middleton postawiła na sukienkę z sieciówki. Wybór przez niektóre środowiska został uznany za dość kontrowersyjny, a „wspieranie” przez księżną szybkiej mody zostało jej wytknięte po raz kolejny. Nie zamierzam bronić poczynań, ani modelu biznesowego jednej z marek grupy Inditex. Jednak Kate mimo tego, że mogłaby pozwolić sobie na sukienkę z wyższej półki wybrała właśnie tą, która dostępna jest dla szerszego grona konsumentów.

Księżna zresztą nosiła ją ponownie, ale z innymi akcesoriami (z czarną torebką i czarnymi butami). A wiecie, że znalazłam ta sukienkę na Vinted? Zainteresowanym ostawiam link do aukcji.

Chcesz być na bieżąco? Znajdź mnie na Instagramie lub Facebooku!